Chłodnik z jajkiem

Jest zimno... Żeby to jeszcze zima była, to bym zrozumiała, że jest zimno - ale to już przecież prawie czerwiec jest!

W związku z panującą aurą postanowiłam zrobić na obiad... chłodnik :D T.Ż co prawda protestował, że to rosół powinien być i herbata z malinami - ale ponieważ odmówiłam gotowania rosołu - w ostateczności zjadł chłodnik.


Potrzebujemy

2 botwinki - jedna z trzema zaledwie małymi buraczkami to zdecydowanie za mało
pęczek rzodkiewek
pęczek koperku
pęczek szczypiorku - może być od dymki
duży ogórek zielony
10 liści świeżej mięty
2 duże kefiry (po 400g każdy)
sól i pieprz do smaku
6 jajek ugotowanych na twardo

Przygotowanie

Całą zieleninę myjemy i suszymy. Botwinkę - listki i gałązki siekamy drobno. Buraczki obieramy i kroimy w kostkę. Wrzucamy do garnka i zalewamy minimalną ilością wody - przykrywamy pokrywką i gotujemy na małym ogniu aż do miękkości. W tym czasie siekamy koperek i szczypiorek. Ogórka i rzodkiewki kroimy w niewielką kostkę. Ostudzoną botwinkę razem z resztą warzyw wrzucamy do szklanej miski. Zalewamy kefirem. Solimy i pieprzymy do smaku. Siekamy miętę i wrzucamy do reszty. Odstawiamy na 3-4 godziny do lodówki, żeby smaki się przegryzły a chłodnik dobrze schłodził.

Ja podaję z pokrojonym w ósemki jajkiem na twardo. Jest bardziej sycące - bo w sumie taki chłodnik to tylko warzywa z kefirem :)

Smacznego!

0 komentarze:

Prześlij komentarz